Rano po przejrzeniu
zebranego materiału okazało się, że DKamera nie natrafiła na nic więcej.
Wysłał ją do
skanowania ustawiając tereny do Torunia włącznie a potem w poprzek.
Stacjonarny przy
Dęblinie pokazywał grupkę ludzi i obozowisko na brzegu.
Robert włączył tryb
skanowania taktycznego liczącego ludzi i pozwalającego na przygotowanie akcji.
Potem poprosił
Andrzeja o odłączenie wyrzutnika i podczepienie skrzyni.
Wysłał im tym razem
konsolkę do zarządzania dronami bo bez niej drony i tak wykonywały raz zadane
polecenia.
Zarządzili
konferencję.
Andrzej rozłożył
ekran na podłodze w saloniku, dzięki temu Ania i Siwy mogli widzieć o czym
rozmawiają.
- Mamy w sumie dwadzieścia dwie
osoby w obozie i na wyspie – zaczął Robert – nie wiem jeszcze czy wszyscy
to bandyci, system pokazuje mi, że trzynaście z nich ma czerwone
opaski.
Dysponują dużą żaglówką, taką łódką na wiatr, znalazłem też siedem kajaków.
Ten człowiek koło Kazimierza jest chyba sam i myślę, że na razie nie musimy się nim martwić. - Co właściwie zamierzasz zrobić ? - Zapytał Siwy.
- Najpierw uwolnić Zeńkę o ile tam jest i innych porwanych, potem rozliczyć się z bandytami
- Co chcesz im zrobić ? - Zapytała Kaśka
- Niestety chyba najrozsądniej będzie ich po prostu zabić, stanowią dla nas za duże zagrożenie.
- To jest dobry pomysł – powiedział Karol – jeszcze śnią mi się trupy ojca i brata.
- To nawet nie chodzi o zemstę, jeżeli ich zostawimy, zawsze będą stanowić zagrożenie, jak nie dla nas to dla innych.
- Zgoda – powiedziała Ania – to właściwie jak chcesz ich uwolnić a tamtych zabić ?
- Najpierw popatrzymy kto jest bandytą a kto niewolnikiem, taka żaglówka też by nam się przydała.
- Jak ich odróżnimy ?
- Zobaczmy - pokazał obraz terenu - na wyspie jest dziesięć osób, jak zbliżę widać, że ten i ten mają dzidy, tego trzeciego system oznaczył jako wroga, czyli znalazł opaskę a to najprędzej jest dziecko się popatrzeć
- To na tej wyspie mnie zaskoczyli, ale wtedy była tam tylko szopa a niewolnice trzymali o w tym domku – powiedział Andrzej – ale widać się pozmieniało, nawet zrobili mostek.
- Może teraz niewolnice trzymają na wyspie, żeby nikt nie uciekł.
- Możliwe, trzeba się poprzyglądać.
- To jaki jest plan – zapytała Bena
- Mamy w mieście jakąś łódkę ?
- Chcesz płynąć ? Pod prąd nie damy rady, będzie trudno.
- Nie, chcę ich zwabić na tereny piszczaków, może nie trzeba będzie ich zabijać.
- A po co Ci łódka ?
- Wylądujemy przy brzegu, tam gdzie będzie nam wygodnie, zostawimy ich łódkę a niewolników przesadzimy w naszą, bandyci będą szukać na brzegu tam gdzie będzie ich łódka a tymczasem niewolników dowieziemy tu do nas.
- Świetny pomysł, myślisz, że damy radę ukraść im żaglówkę ? To bardzo śmiały plan.
- Zobaczymy, na razie proponuję
zrobić tak, my z Beną i Frykiem idziemy do Dęblina, wy w bazie
obserwujecie teren i będziecie nas informować co się tam dzieje.
Karol z Drewniakiem ruszą do Warszawy przy okazji będą uzupełniać zapasy sprzętu, bo pamiętam, że Kacper mówił coś o nartach na zimę i jakichś rurkach. - Znaczy jak będziemy uzupełniać ? - Zdziwił się Kolo
- Dronem, Andrzej może nim sterować z bazy
- A my ? - Zapytała Kaśka
- Wy musicie być blisko brzegu, żeby potem przeprowadzić uwolnionych do bazy
- To jeszcze my – Zgłosił się Kolo.
- Ktoś musi polować i pilnować obozu, chyba, że wam to nie pasuje
- Pasuje, Gosia się jeszcze uczy.
- Ale we trójkę nie dacie rady takiemu tłumowi
- Wbrew pozorom z tym całym sprzętem mamy bardzo duże szanse.
- Karol, tylko weźcie granaty, przydadzą się do wabienia piszczaków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz