Rano zgodnie z
planem rozpoczęli poszukiwania.
Widać było, że Mika
ma wprawę, mówiła, że najciekawsze rzeczy zwykle bywają najdalej od wejścia ale
tym razem było inaczej, zwróciła uwagę na regalik stojący w kąciku jednego z
pomieszczeń.
Robert pewnie nie
przeszukiwałby go, bo widać było, że stoją tam tylko jakieś papiery i książki a
ona znalazła tam podręcznik opisujący budowę anten i zasady ich działania.
Przydatne znalezisko
o ile znajdą jakiś działający odbiornik czy też starodawną krótkofalówkę.
Widać było praktykę
i wyćwiczone odruchy, podchodząc do ciemniejszych zakamarków wyciągała latarkę
mimo że okulary dawały całkiem dobry obraz w ciemności.
Natrafili na jakieś
laboratorium i dobrym znaleziskiem była szpula cyny lutowniczej.
Weszli do jakiegoś
centrum dowodzenia, niestety nie było elastycznych ekranów, na puste miejsce na
środku pomieszczenia rzucano trójwymiarowy obraz z rzutników.
Robert wyjaśniał
zastosowanie poszczególnych elementów, których i tak nie mieli jak użyć.
Mika bardzo się
ucieszyła gdy znalazła gogle, ale Robert ostudził jej zapał.
Był to sprzęt, który
wymagał dużego stacjonarnego komputera.
Gdy przeszukiwali
drugi budynek Robertowi zadrżała opaska na nadgarstku, alarm.
- Zaczekaj, coś się dzieje, odejdźmy od okien.
Usiedli w kącie a
Robert manipulował rękami sterując obrazem.
- Wiesz już co to ?
- Niedźwiedź, jakiś kilometr od nas i się oddala, możemy kontynuować.
- Rzeczywiście ta technologia bywa przydatna.
- Bywa.
W końcu na poddaszu
znaleźli rodzaj magazynku na rupiecie.
W stercie różnych
innych rzeczy Robert wypatrzył radiostację szerokopasmową.
- Ciężkie bydle, z dziesięć kilo jak nic
- A właściwie po co nam to ?
- Może uda się sprawdzić czy ktoś gdzieś daleko na świecie nie używa podobnego.
- Postaw to tu na tym stole, rozkręcę
- Po co ? - zapytał trochę zaskoczony.
- Żeby sprawdzić czy nie spalone, jak spalone to po co nosić – powiedziała wyciągając z jednej z ładownic mały zestaw śrubokrętów.
- To ja przeglądam dalej
- Dam Ci znać jak z tym skończę.
Robert nie znalazł
nic więcej.
Zgodnie z planem
zaczęli przeszukiwać teraz nowsze budynki.
Na parterze nie
wyglądało ciekawie, biura i sale konferencyjne.
Robert zauważył
przez okno stojącą za budynkiem wojskową furgonetkę.
- To ty sprawdzaj ten budynek a ja się zajmę furgonetką
- Dobrze.
Furgonetka była
dobrym wyborem.
Samochód
przystosowano dla łącznościowców.
W środku były
skrzynki z narzędziami, zaciskarkami i różnego typu złączkami.
Robert wyrzucił
zestaw śrubek z jednego z pudełeczek i napełnił go złączkami do zaciskania
kabli.
Zawsze wygodniej tak
je łączyć niż lutować.
Wymienił część ze
swoich narzędzi na wyraźnie lepsze, mimo że trzeba je będzie trochę oczyścić.
Zapakował kilka
dziwnie zakończonych kabelków.
Na miejscu kierowcy
siedział wysuszony szkielet w mundurze generała, pewnie chciał pojechać po
pomoc, gdy gorączka sprawiła, że stracił przytomność.
Oparta o drzwi
pasażera leżała torba na ramie, wojskowa raportówka.
Po przeszukaniu
ukazało się, że zawiera kopertę z kartą dostępową do czegoś co nazwano Baza
19/1480.
Na karcie ktoś
napisał flamastrem 4545.
- Pewnie pin – uśmiechnął się Robert.
Odruchowo zapakował
znalezisko.
W skrytce leżał
pistolet i dwa magazynki.
- Robert, chodź do mnie, zalazłam takie duże i ciężkie drzwi, tam coś musi być.
- Już idę.
Gdy dochodził
korytarzem już wiedział co znalazła.
- To mi wygląda na serwerownię
- Tych zamków nie otworzę, już kiedyś próbowałam a drzwi są zbyt solidne.
- Jak znam życie, to zamknięty jest tylko ten przy klamce, czym bardziej im skomplikowany mechanizm, tym mniej ludzie z tego korzystają.
Miał rację.
W serwerowni nie
było nic ciekawego, nie mięli tego jak wykorzystać ani nawet zasilić, ale
Robert wypatrzył kabelki schodzące pod podłogę techniczną i podniósł jeden z
jej elementów.
- Tak jak myślałem – uśmiechnął się
- Co to ?
- Nielegalna składnica danych, malutka jak na tak pełną serwerownię.
- Przyda nam się ?
- Okaże się, to małe pudełeczko na dwa dyski, weźmiemy, może tam będzie coś ciekawego.
- A tu w pudełkach są trzy małe komputerki
- Bierzemy, może na tym małym składziku będą jakieś obrazy systemu, a te trzy wyglądają na nowe, bez sieci nie wstaną.
- Co mają sieci i ryby do tego ?
- Nieważne, głośno myślałem.
- Rozkręcać ?
- Jak baterie nie wylały to nie ma po co, ta serwerownia ma uziemione ściany, raczej wszystko przeżyło.
- Dobra, to niosę na górę.
Przeszukanie
pozostałych budynków zajęło im resztę dnia.
Nic ciekawego więcej
nie znaleźli.
- To jutro dotrzemy do Twoich, umawialiście się jakoś na czas kiedy powinnaś wrócić ?
- Nie było żadnych planów, także nie będą na nas specjalnie czekać.
- Więcej czasu spędzasz w domu czy w drodze ?
- Zależy, w zimę zwykle mniej podróżuję, podobno kiedyś zimy były cieplejsze a teraz pięćdziesiąt na minusie to standard.
- Jeszcze nie widziałem tej zimy tutaj.
- Dla Ciebie to w ogóle musi być dziwnie, mieszkałeś w ogrzewanym domu, miałeś ciepłą wodę na żądanie.
- Nie jest źle, każdą wolną chwilę spędzałem w lesie, nie tylko tu, dużo jeździłem po świecie, nawet w zeszłym roku byłem w brazylijskiej dżungli.
- W zeszłym roku ?
- Znaczy w tym przed snem.
- Czytałam o dżungli i jak tam właściwie jest ?
- Zdecydowanie za mokro i za wilgotno, u nas w lesie lepiej.
- A w zimie też byłeś poza miastem ?
- W zimie jeździłem w góry, albo na narty albo samemu połazić
- Z tymi goglami, dronami i koradonami to można.
- Gogli nie miałem, dronów też nie, a na śpiwór z koradonu nie było mnie stać.
- To właściwie tu masz lepiej ?
- Inaczej, na pewno ciekawiej.
Zjedli resztkę masy
z zapasów Miki, jutro trzeba będzie coś upolować.
Robert wyczyścił
znaleziony pistolet, zamontował do niego celownik, dołączył do okularów Miki.
- Umiesz z tego strzelać ?
- Tak, całkiem dobrze, teraz jak w okularach widzę gdzie padnie pocisk pewnie będzie prościej, tylko to jest za głośne.
- Jak znajdziemy tłumik będzie ciche, teraz już wiesz jak wygląda.
- Jakoś tak pewniej czuję się z małą kuszą
- Jaką kuszą ?
Mika wyciągnęła z
plecaka podłużny przedmiot i kilkoma sprawnymi ruchami rozłożyła kuszę na małe
piętnastocentymetrowe bełty.
- Znalazłaś ?
Przytaknęła.
- Najlepsze z moich znalezisk i
co ważniejsze rada pozwoliła mi ją zatrzymać.
Na piszczaka to dużo skuteczniejsze niż pistolet, nie ściągnie całego stada a bełty robię z gwoździ.
Jeszcze trochę
porozmawiali o możliwościach różnego rodzaju broni i znaleziskach a w końcu
poszli spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz