Początek książki

Początek książki jest tu:
http://czarny-od-zera.blogspot.com/2015/06/szpital.html

Kolejne posty z treścią mają numerki w tytułach

czwartek, 20 sierpnia 2015

41. Kurs Polowania *** ***


Rano po sprawdzeniu okolicy, Bena wysłała swojego drona bliżej gniazd.
Zbudowała mapę i zaznaczyła zasięgi występowania grup.
Dalej od centralnej części gniazdowiska krążyło stadko złożone z dziesięciu sztuk.
Postanowiła, że ono będzie ich celem.
Ponieważ używając drona, całkiem bezpiecznie było je obserwować, Bena postanowiła się przyjrzeć bliżej ich zwyczajom.
Piszczaki zżerały ocieplenia budynków
Nie zwróciła na to wcześniej uwagi, bo starała się je omijać.
Teraz, gdy razem z Anikiem zaczęli je obserwować stało się jasne co właściwie przyciąga je na blokowiska.
Jeżeli jakieś drzewo uszkodziło strukturę ściany, piszczaki oczyszczały ją z izolacji zaczynając od dołu i czekając aż elementy z wyższych warstw spadną.
Z tego brało się uczulenie na hałasy.
Spadający kawałek ocieplenia to był dla nich całkiem dobry obiad.
Jak zaobserwowali, piszczaki nie gardziły także oponami stojących wraków.
Każdy dźwięk był dla reszty sygnałem, że albo któryś znalazł jedzenie albo samo spadło, czy też przyszło.
Znalazła dobre miejsce na przygotowanie pułapki wabiącej.
Chciała z bliska nagrać atak piszczaków ale nie miała zamiaru w nim uczestniczyć.
Wyciągnęła z plecaka swoje stare gogle, postanowiła, że kask z włączonym nagrywaniem ustawi koło pułapki.
Anik rwał się do tego, żeby z nią iść.
Ryzyko było niewielkie o ile Anik będzie grzecznie siedział na dachu jednego z pobliskich domów.
Przygotowała hałasujące strzały i dała je Anikowi.
  • Nie strzelaj dopóki Ci nie powiem.
  • Jasne
Bena zajęła się przygotowaniem drewnianego jeża, który miał być integralną częścią pułapki.
Podzieliła mały pieniek na cztery, nożem przygotowała miejsce na osiem patyków.
Potem całość zawiązała linką a patyki zaostrzyła.
Jeża uwiązała na lince.
W jednej ze znalezionych pokrywek zrobiła dziurkę przy brzegu.
Napełniła ziemią szklaną butelkę.
Poszli  na miejsce zachowując ostrożność.
Widać było, że Anik skorzystał na lekcjach skradania się.
Podczas gdy Anik siedział bezpiecznie na dachu Bena powiesiła drewnianego jeża na gałęzi, tak, żeby prawie dotykał ziemi.
Potem wdrapała się na drzewo wciągnęła jeża za sobą.
Do linki przywiązała sznurek, który miał uruchomić pułapkę.
Zeszła na dół.
Do sznurka przywiązała poziomy patyk węższy niż średnica pokrywki.
Na jednym jego końcu przyczepiła butelkę a na drugiej metalowy haczyk.
Podwiesiła kask na następnym kawałku sznurka, tak aby nagrało się wszystko.
Teraz delikatnie powiesiła na haczyku pokrywkę.
Gdy zawieje wiatr, ta uderzy o butelkę i narobi hałasu.
Uciekła w bezpieczne miejsce za budynek i klatką schodową wdrapała się do Anika.
  • Coś się dzieje ?
  • Dopiero raz stuknęło, ale delikatnie.
  • Miałam szczęście, gorzej by było, gdyby pułapka zwołała w momencie mojego odejścia.
    Musiałabym je pozabijać z pistoletu i z filmu nici.
  • Strzeliłbym gdzieś dalej tymi strzałami.
  • Widziałyby mnie, nie byłoby tak prosto ich odciągnąć.
  • To co teraz ?
  • Jak to co ? Czekamy - uśmiechnęła się Bena
Siedzieli już ponad pół godziny gdy w końcu wiatr zlitował się i poruszył pokrywką.
Uderzyła, potem z drugiej strony, potem jeszcze raz.
Widać było, że piszczaki zainteresowały się nowym zjawiskiem.
Gdy jeden z nich rzucił się na pokrywkę, jeż spadł mu na głowę i zabił na miejscu.
Reszta piszczaków rzuciła się i go zjadły.
Po dwudziestu minutach teren był wyczyszczony.
Żeby zachęcić piszczaki do odejścia, Bena kazała Anikowi strzelić ponad następnym budynkiem.
Pobiegły.
Potem jeszcze kilka razy ganiali piszczaki między budynkami.
W końcu po następnej pół godzinie, już całkowicie nie pamiętając co właściwie i gdzie hałasowało, zniknęły w gniazdach.
Bena zeszła na dół po kask.
A potem wrócili do domku, który teraz był ich obozem.
  • Jak się nagrało ?
  • Jeszcze nie wiem, ale zaraz obejrzymy.
Bena założyła kask i zaczęła sprawdzać.
Wzdrygnęła się w pewnym momencie.
  • I jak ?
  • Zobacz sam, tylko nie krzycz, będę cię trzymała za rękę.
Wrażenie było bardzo realne, dobrze, że Bena go ostrzegła, ale i tak kilka razy zacisnął zęby i wbił palce w jej rękę.
  • Straszne są.
  • Dlatego chciałam to nagrać.
  • To co dalej ?
  • Obchodzimy miasto i idziemy dalej w kierunku Osady, ciekawa jestem tych ludzi tak na żywo a nie przez komunikatory.
Spakowali rzeczy i ruszyli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz